ACTA – krótki komentarz do „burzy w szklance wody”

Ubiegły tydzień upłynął w naszym kraju pod znakiem doniesień medialnych o kolejnych protestach przeciwko podpisaniu przez Polskę umowy Anti-Counterfeiting Trade Agreement, czyli międzynarodowej umowy dotyczącej handlu podrabianymi towarami. Pośród szeregu zapisów dotyczących swojej głównej materii, umowa zawiera pewne postanowienia dotyczące dochodzenia roszczeń z tytułu ochrony majątkowych praw autorskich w razie ich naruszenia przy użyciu szeroko pojętego Internetu. Przede wszystkim jednak pamiętać należy, iż umowa ta, żeby mieć w ogóle jakiekolwiek zastosowanie na terytorium RP, musi zostać ratyfikowana przez Sejm. Tak wszystko wyglądało jeszcze 2 tygodnie temu. Co się zmieniło? W gruncie rzeczy nic – tymczasem media donoszą: cenzura, inwigilacja, koniec YouTube, internauci za kratki itp. Czy zasadnie? Sięgnijmy do tekstu umowy.
Art. 1 ust. 1. (…) Każdej Stronie pozostawia się swobodę określenia właściwego sposobu wprowadzania w życie postanowień niniejszej Umowy w ramach własnego systemu prawnego i praktyki.
Art. 1 ust. 2. Żadne z postanowień niniejszej Umowy nie tworzy zobowiązania co do rozdziału środków pomiędzy dochodzenie i egzekwowanie praw własności intelektualnej a ogólne egzekwowanie prawa.
Art. 7. Każda Strona umożliwia posiadaczom praw dochodzenie i egzekwowanie wszelkich praw własności intelektualnej w drodze cywilnego postępowania sądowego, jak określono w postanowieniach niniejszej sekcji.
Art. 11. Bez uszczerbku dla przepisów prawa Strony dotyczących przywilejów, ochrony poufności źródeł informacji lub przetwarzania danych osobowych, każda Strona przewiduje w cywilnych postępowaniach sądowych dotyczących dochodzenia i egzekwowania praw własności intelektualnej (…).
Jak widać na przykładzie kilku postanowień – nic zdrożnego. Ot, kolejna umowa międzynarodowa, w której to państwa zobowiązują się do zapewnienia określonych gwarancji w swoim prawodawstwie. Przejdźmy zatem do osławionych już art. 23 oraz 27.
Art. 23 ust. 1. Każda Strona przewiduje przepisy dotyczące postępowań karnych i sankcji, które są stosowane przynajmniej w przypadkach umyślnego podrabiania znaku towarowego lub piractwa praw autorskich lub praw pokrewnych na skalę handlową . Na użytek niniejszej sekcji działania na skalę handlową obejmują przynajmniej działania prowadzone jako działalność handlowa w celu osiągnięcia bezpośredniej lub pośredniej korzyści ekonomicznej lub handlowej.
Art. 27 ust. 1. Każda Strona zapewnia w swoim prawie, w stopniu określonym w sekcji 2 (Dochodzenie i egzekwowanie praw w postępowaniu cywilnym) i sekcji 4 (Dochodzenie i egzekwowanie praw w postępowaniu karnym) dostępność procedur dochodzenia i egzekwowania, tak aby umożliwić skuteczne działania przeciwko naruszaniu praw własności intelektualnej, które odbywa się w środowisku cyfrowym, w tym doraźne środki zapobiegające naruszeniom i środki odstraszające od dalszych naruszeń.
Art.. 27 ust. 4. Strona może, zgodnie ze swoimi przepisami ustawodawczymi i wykonawczymi, przewidzieć możliwość wydania przez swoje właściwe organy dostawcy usług internetowych nakazu niezwłocznego ujawnienia posiadaczowi praw informacji wystarczających do zidentyfikowania abonenta, co do którego istnieje podejrzenie, że jego konto zostało użyte do naruszenia, jeśli ten posiadacz praw zgłosił w sposób wystarczający pod względem prawnym żądanie dotyczące naruszenia praw związanych ze znakami towarowymi, praw autorskich lub praw pokrewnych i informacje te mają służyć do celów ochrony lub dochodzenia i egzekwowania tych praw. Procedury są stosowane w sposób, który pozwala uniknąć tworzenia barier dla zgodnej z prawem działalności, w tym handlu elektronicznego, oraz, zgodnie z prawem Strony, przy zachowaniu podstawowych zasad, takich jak wolność słowa, prawo do sprawiedliwego procesu i prywatności.
Czego można się obawiać? Sankcje karne za naruszenia na skalę handlową? Dostępność procedur umożliwiających skuteczne działanie przeciwko naruszeniom? Czy może ujawnianie danych internauty naruszającego prawa autorskie? Nie muszę chyba dodawać, że wszystkie te środki dostępne już teraz w polskim systemie prawnym.
Warto także zwrócić uwagę, choć na pewnym poziomie dyskursu w mediach przestaje być to oczywiste, ACTA sama w sobie nie może być podstawą prawną do jakichkolwiek działań podejmowanych przez aparat państwa wobec obywatela. W każdym przypadku muszą istnieć krajowe przepisy, na podstawie których odpowiednie organy będą mogły podejmować odpowiednie, opisane w przepisach czynności. Mało tego – ACTA nie jest Dyrektywą UE, którą można pod pewnymi warunkami stosować bezpośrednio. Nie stoi też za nią aparat UE, który nałoży na nasz kraj sankcje za brak implementacji postanowień ACTA. Nie wspominając o tym, że ratyfikacja może zostać dokonana przez Sejm z zastrzeżeniami. 
Cóż, „burza w szklance wody” to zdecydowanie za mało powiedziane…