Ustawa antydyskryminacyjna

Warto odnotować wejście w życie z dniem 1 stycznia 2011 r. ustawy o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania (link, dalej: Ustawa), zwanej potocznie ustawą antydyskryminacyjną. Zgodnie z przepisami ustawy dyskryminacja ze względu na płeć, rasę, pochodzenie etniczne, narodowość, religię, wyznanie, światopogląd, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną jest niedopuszczalna m.in. w zakresie:
- dostępu i warunków korzystania z zabezpieczenia społecznego, usług, w tym usług mieszkaniowych, rzeczy oraz nabywania praw lub energii, jeżeli są one oferowane publicznie,
- opieki zdrowotnej oraz oświaty i szkolnictwa wyższego,
- podejmowania kształcenia zawodowego, w tym dokształcania, doskonalenia, przekwalifikowania zawodowego oraz praktyk zawodowych,
- warunków podejmowania i wykonywania działalności gospodarczej lub zawodowej, w tym w szczególności w ramach stosunku pracy albo pracy na podstawie umowy cywilnoprawnej.
Zgodnie z art. 13 Ustawy, wobec kogo zasada równego traktowania została naruszona, ma prawo do odszkodowania na zasadach określonych w Kodeksie Cywilnym.
Pojawia się zatem pytanie, czy ta ustawa nie będzie stanowiła potencjalnego zagrożenia dla pracodawców, czy szerzej dla wszystkich przedsiębiorców? Wydaje się, że zależeć będzie to od praktyki orzeczniczej, czyli można powiedzieć, że odpowiedź na to pytanie należy do sądów. Oczywistym jest bowiem, że każdy kto zdecyduje się wystąpić z roszczeniem odszkodowawczym z tytułu zabronionej dyskryminacji będzie musiał udowodnić swoje twierdzenia w drodze zwyczajnego procesu cywilnego. Ustawa co prawda nie wprowadza do zasad postępowania cywilnego żadnego specjalnego trybu dla dochodzenia roszczeń dyskryminacyjnych, lecz zawiera pewne "ułatwienie" dowodowe w zakresie stosowania przepisów Ustawy. Otóż zgodnie z art. 14 Ustawy, po "uprawdopodobnieniu" zaistnienia naruszenia równego traktowania przez powoda, ciężar dowodu zostaje przerzucony na pozwanego. Oznacza to, że to on będzie musiał wykazać, że do naruszenia zasady równego traktowania nie doszło. W obliczu tak ustawionych przepisów, kluczową wydaje się kwestia w jaki sposób sądy podchodzić będą do "uprawdopodobnienia" okoliczności wskazywanych przez powoda. Jeżeli sądy będą zbyt liberalne w tej sprawie, może dochodzić do zaskakujących wyroków, gdyż udowodnienie, że do czegoś nie doszło, może w pewnych okolicznościach być dosyć trudne. Wobec powyższego nie pozostaje nic innego, jak tylko kilkumiesięczne oczekiwanie na pierwszy wyroki w sprawach "dyskryminacyjnych" i ukształtowanie się praktyki sądowej w tym zakresie.